Dziś w roli głównej lekkie
i puszyste masło do ciała w formie sufletu. Do tej pory nie miałam styczności z sufletem, więc postanowiłam spróbować. I nie żałuję:) W przeciwieństwie do masła suflet jest lekki i szybko się wchłania.
Produkt zawiera ekstrakt z kasztanowca, który wpływa na poprawę krążenia
krwi. Uszczelnia i uelastycznia ścianki naczyń krwionośnych,
zapobiega ich pękaniu, wzmacnia i udrożnia. Jest to szczególnie ważne u ludzi
cierpiących z powodu żylaków, a także rozszerzonych i pękających naczynek
krwionośnych. Moje zastosowanie sufletu ograniczyło się jedynie do ciała, ale z
powodzeniem może zostać wykorzystane również do twarzy, gdyż energetyzuje
skórę i działa ochronnie na naczynka krwionośne. Uwaga!!! Osoby z
tendencją do zapychania powinny się wstrzymać od nakładania kremu na twarz,
gdyż posiada on w składzie substancje
komedogenne (Paraffinum liquidum, czyli parafinę ciekłą, Cetyl alcohol-alkohol
cetylowy), a więc może prowadzić do
zatykania porów, a tym samym – zaskórników i innych nieprzyjemnych niespodzianek.
Napis na etykiecie „moc roślin”, całkiem naturalny zapach, a nawet
opakowanie mogą świadczyć o naturalnym, ekologicznym kosmetyku. Niestety to
tylko pozory. W składzie naturalności brak, za to możemy znaleźć substancję
konserwujące- Methylaparaben, Propylparaben, Phenoxyethanol, Tetrasodium EDTA. Całkiem
sporo konserwantów jak na 75 ml kremu. A po co to wszystko? Pewnie dla długiego
terminu ważności, który wynosi aż 24 miesiące od otwarcia.
Dzięki
swojej delikatnej konsystencji doskonale się rozprowadza
i wchłania, nie pozostawia na skórze lepkiej
warstwy, pozostawia przyjemny zapach. Hmm
jaki to jest zapach? Gdybym nie przeczytała etykiety zapach określiłabym jako
roślinny i zarazem bardzo delikatny. Kojarzy mi się z wiosną, z kwitnącymi kwiatami...Używam go zimą, więc jest świetną odskocznią od ponurej, szarej aury za oknem.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDhyphenhyphen0tD8SHAEMsBOqRm3ynTsIdZwUv9oSvtINIR80oBG91pQfhOab4RMOt-cBYH-5YCdtXAAusggRpAuggA1Za0KFXQMjc_y4e3BPtPUoI9bVWuoMdBhC-Cp7qySMcyh352nzZ2h5IXNo/s1600/PC250082pop.jpg)
75 ml kremu zamknięte jest w małym plastikowym słoiczku zakręconym srebrną pokrywką. Bardzo zgrabne, poręczne opakowanie pozwala na swobodne wydobycie produktu.
Etykieta to dwuwarstwowa naklejka. Pierwsza warstwa to nazwa produktu i pojemność. Po jej odklejeniu pojawia się druga, gdzie mamy więcej szczegółów m. in. skład i datę ważności.
Wspomniana pojemność 75 ml ma swoje plusy i minusy. Dla zwykłej Kowalskiej kremu będzie zbyt mało jak na balsam do ciała. Większość producentów przyzwyczaiła nas już do dużych słojów i wielkich tub. Zaś dla maniaczek kosmetycznych taka mała ilość jest zdecydowanym plusem, gdyż pozwoli na szybkie zużycie produktu przed jego przeterminowaniem...
Cena- ok 6 zł
Pojemność- 75 ml
Dostępność- allegro
Mam i nawet lubię :)
OdpowiedzUsuńZapach ma przesliczny:)
OdpowiedzUsuń